Kobieta SU unusual woman

30-04-2018

Kobieta SU unusual woman

Dzisiejszy wpis na blogu będzie niecodzienny, a raczej wyjątkowy. Spędzimy kilka chwil z osobą niezwykłą - piękną kobietą, którą większość z Was zna, a wiele podziwia.
Ostatnio mieliśmy okazję porozmawiać z panią Laurą Łącz - polską aktorką teatralną i filmową, pisarką oraz z pewnością kobietą sukcesu! Znana tym starszym z ekranu, a przede wszystkim z teatru, a tym najmłodszym z fantastycznych bajek, przenoszących nas w niezwykły i kolorowy świat pani Łącz. Na co dzień kobieta, jak każda z nas - kobieta lubiąca elegancję i piękno oraz ceniąca komfort i wygodę.
Pani Laura od kilku lat jest zaprzyjaźniona z naszą marką i nie raz sięgała po kreacje SU unusual woman, nawet na duże gale show biznesu, a dziś podzieli się z nami swoimi przemyśleniami na temat mody, kobiecości i opowie o życiu i wartościach.
Zapraszamy do świata widzianego oczami pani Laury Łącz!

 

1. Pierwszy raz przed kamerą czy na scenie… Czy pamięta Pani swoją pierwszą artystyczną stylizację?

Jestem zdecydowanie aktorką teatralną, więc jako pierwszy przypomniał mi się mój kostium teatralny. Miałam przyjemność pracować w warszawskim Teatrze Polskim, gdzie od lat 50-tych pracowali również jako aktorzy moi rodzice. Grałam więc razem z nimi na jednej scenie, a również z moim mężem Krzysztofem Chamcem. Współpracowałam tam z najwybitniejszymi kostiumologami – Teresą Roszkowską, Adamem Kilianem, Krzysztofem Pankiewiczem, a przede wszystkim Marianem Kołodziejem. Sztuką, w której pierwszy raz graliśmy razem z Krzysztofem był „Cyrano de Bergerac” Edmunda Rostanda, właśnie w kostiumach Mariana Kołodzieja. „Cyrano” to okres baroku francuskiego. Grałam główną rolę ukochanej Cyrana – Roxany, pięknej, zamożnej kobiety, a więc kostiumy miałam wspaniałe. W teatrze działały wtedy liczne pracownie typu: krawiecka, szewska, fryzjerska, a także malarnia, perukarnia, farbiarnia, itp. W pięcioaktowej sztuce było więc pięć przepięknych sukni z atrakcyjnymi nakryciami głowy, np. kapelusze
z piórami. W piątym akcie, gdy Roxana trafia do klasztoru, suknia była ciemnogranatowa
ze specyficznym nakryciem głowy w formie wysokiego kołpaku z tiulowym welonem. Uwielbiałam grać w tej niezwykłej sukni, zwłaszcza w przyciemnionych, nastrojowych światłach sali klasztornej, wyczarowanej przez scenografa na tej wielkiej scenie. Niezapomniana magia prawdziwego, klasycznego teatru… Niestety, z przyczyn głównie finansowych, od wielu lat w żadnym teatrze w Polsce nie projektuje się już tak okazałych, kosztownych i pracochłonnych stylizacji. Mnie pozostały tylko piękne wspomnienia tamtych lat w moim ukochanym, rodzinnym Teatrze Polskim.

 

2. Na scenie kreatywność nie zna granic, a jak jest na co dzień… Jaki preferuje Pani styl ubierania się: elegancki casual czy może surowa klasyka?

Od młodych lat, jako mój styl, preferowałam zdecydowanie klasykę. Zawsze jednak starałam się w moich stylizacjach o nutkę czegoś oryginalnego, szalonego, seksownego. Ubolewam nad tym, że teraz, zwłaszcza w dobie hejtu internetowego, nie wypada mi już, z powodu dojrzałego wieku, nosić pewnych rzeczy, np. krótszych sukienek. Nie jestem bowiem całkowicie odporna na złośliwą, wszechobecną krytykę. Staram się więc nie dawać nikomu powodu do krytyki moich stylizacji, dlatego zupełnie inaczej ubieram się prywatnie, a inaczej na okazje „medialne”. Jeśli spodziewam się na imprezie fotografów, zawsze zakładam rzeczy jak najbardziej skromne, wręcz nudne, by nie prowokować do wygłaszania nietaktownych ocen. Tak czy inaczej – na pewno styl klasyczny jest tym, w którym czuję się najlepiej, nikogo nie udaję i nie czuję się „przebrana”. Wydaje mi się, że do mnie pasuje.


3. Każda kobieta kocha zakupy! A na co Pani zwraca uwagę wybierając ubrania?

Zawsze zwracałam uwagę przede wszystkim na fason, a nie na kolor. Kolor był sprawą zdecydowanie drugorzędną. Moją uwagę zwracają kreacje dopasowane, zwłaszcza w talii. W takich czuję się najlepiej. Na szczęście nie mam zupełnie tendencji do tycia, nie stosuję żadnych diet. Ważę tyle samo, co po maturze, więc nadal lubię kreacje bardzo dopasowane.

 

4. Można pozazdrościć, czyli zdecydowanie ubiera się Pani kobieco, ale kobiecość to nie tylko ubiór. Proszę dokończyć zdanie: czuję się prawdziwą kobietą gdy…

… gdy mam na sobie długą, wieczorową suknię, najchętniej z dekoltem. Często występuję na estradzie, grając moje monodramy poetycko-muzyczne czy recitale piosenek aktorskich, więc dobrze czuję się na scenie w długich, eleganckich sukniach i koniecznie na bardzo wysokich obcasach.

 

5. Czy jako nastolatka miała Pani kobiecy autorytet? Czy zdradzi nam Pani czego nauczyła się Pani od tej wyjątkowej osoby?

W moim przypadku to proste. Takim autorytetem była moja mama - aktorka. Kobieta niezwykle elegancka, powiedziałabym – wybitnie uzdolniona artystycznie, o genialnym guście i wyczuciu stylu w wielu dziedzinach sztuki. Jeśli chodzi o modę – była taką „Horodyńską swoich czasów”. Dość wspomnieć, że koło ZMP, czyli koleżanki w czerwonych krawatach, złożyły wniosek do ówczesnego rektora PWST Leona Schillera o to, by mamę usunąć z uczelni, gdyż ubiera się „w stylu amerykańskim”. Schiller jednak nie tylko nie przychylił się do tego wniosku, ale zaangażował ją po dyplomie do Teatru Polskiego i bardzo lubił. Grała piękne, wielkie role.

 

6. A na koniec uchyli nam Pani rąbka tajemnicy... Co lubi Pani w marce SU unusual woman?

W marce SU cenię właśnie ponadczasowe, klasyczne propozycje, odpowiednie dla kobiet w każdym wieku, również tych dojrzałych. Projekty nie są sztucznie, na siłę udziwnione, a więc można je nosić nawet przez kilka lat na różne okazje i nie nudzą się. Lubię projekty, które nie wychodzą z mody bardzo szybko. Myślę, że taka cecha wyróżnia właśnie najlepsze światowe marki. Zauważyłam na przykład, że kreacje, które kupowałam wielokrotnie w najlepszych sklepach w Paryżu, gdzie często bywałam, nosiłam potem w Polsce z powodzeniem bardzo długo i wciąż się podobały. Sukienki SU, które mam od pewnego czasu w swojej szafie, są właśnie takie – ponadczasowe.

 

Dziękujemy za cudowny wywiad i życzymy dalszych sukcesów!
A pani Laura Łącz przesyła serdeczne pozdrowienia naszym czytelniczkom!